sobota, 4 sierpnia 2012

O oddychaniu jelitami...

Na rynku suplementów pojawiają się coraz częściej produkty oparte o schemat myślowy - tlen jest dobry więc wszystko co go zawiera jest zdrowe, słuszne i zbawienne. Stąd wysyp rozmaitych natleniaczy, tlenozatorów, magnesów na tlen czy tym podobnych. A ostatnio pojawiła się woda gazowana tlenem.
Po co? Producenci zawsze znajdą uzasadnienia:

Picie natlenionej wody powoduje wyraźny wzrost tlenu w krwi żylnej. Tlen uwolniony bezpośrednio z wody przenika z żołądka do naczyń krwionośnych brzucha. Oznacza to, że organy w jamie brzusznej, w szczególności żołądek, są świetnie zaopatrzone w dodatkowy tlen. Natleniona krew w żołądku, który odgrywa główną rolę w procesach metabolicznych, powoduje pełniejsze i szybsze wchłanianie się pożywienia do organizmu. Tlen wspomaga również zachodzące w żołądku procesy redukcji tłuszczów i odtruwania organizmu (usuwanie szkodliwych substancji takich jak alkohol, leki). To wszystko osiągniemy pijąc wodę z tlenem, zapewnia producent Active O2.[1]

 Spożycie podczas treningu wody Oximix, pomaga szybko usunąć niedostatek tlenu, powstały podczas intensywnego wysiłku fizycznego oraz zmniejszyć powstawanie kwasu mlekowego, który odpowiedzialny jest za uczucie zmęczenia.
Ponadto woda Oximix powoduje, podczas maksymalnego obciążenia w czasie intensywnego treningu (wysiłku fizycznego) obniżenie pulsu i zwiększenie wydolności organizmu. Po wysiłku fizycznym woda Oximix polecana jest do uzupełnienia utraconej energii, by zmniejszyć poziom kwasu mlekowego, przyśpieszyć regenerację organizmu oraz usunąć zmęczenie fizyczne.[2]

 Wszystko ładnie i pięknie, tylko ile tego tlenu może być w wodzie?

Wbrew temu co można by sądzić, rozpuszczalność tlenu w wodzie jest niewielka - podaje się dane rzędu 7,6 mg/l w temperaturze pokojowej i 14 mg/l w temperaturze zamarzania. Ilość rozpuszczonego gazu drastycznie maleje wraz ze wzrostem temperatury, stąd przy upałach w płytkich jeziorach możliwa jest przyducha. Ilość tą można zwiększyć, natleniając wodę pod zwiększonym ciśnieniem - choć oczywiście po ustąpieniu ciśnienia szybko wydziela się z powrotem.
Producenci natlenowanych wód podają iż ich wody w specjalny sposób potraktowane, zawierają 70-150 mg tlenu w litrze. Podejrzewam ze po prostu użyli większego ciśnienia, jednak taki na przykład Oximix zapewnia, że ich woda rozpuściła więcej tlenu bo ją magnetyzowano.

Jak zatem widać, nie są to zbyt wielkie ilości. Czy jednak przez żołądek i jelita można wchłonąć tlen?
Jak to zapewne każdy miał już tołkowane na lekcjach biologii, narządem wyspecjalizowanym do wymiany gazowej są płuca. Każdy organ działa w jakimś określonym celu i nie wchodzi w zakres kompetencji pozostałych, nawet jeśli leżą zaraz obok. Śledziona nie przejmie czasem funkcji wątroby, a jelita żołądka. Akurat tak się składa, że przewód pokarmowy jest wyspecjalizowany w trawieniu i wchłanianiu pokarmu a nie gazów, a wygląda na to że gdy połkniemy natlenowaną wodę to nadmiar tlenu się wybąbelkuje i sprawa skończy się na bardzo drogim beknięciu. Podobnie wygląda sprawa z "cocktailem tlenowym" będącym w istocie pianką małych bąbelków, które różne firmy zalecają właściwie na wszystko. Gdyby tlen miałby tak łatwo wchłaniać się z jelit, wystarczyłoby połknąć trochę powietrza i efekt byłby taki sam. Przyjmijmy jednak, że zapewnienia producentów są prawdą, że cały tlen w ich napojach się wchłonie, i zastanówmy się czy starczy go na którąkolwiek z proponowanych czynności.

Wysiłek fizyczny zużywa dużo energii - aby ją wyprodukować organizm musi biochemicznie utlenić pewne składniki żywieniowe - głównie glukozę. Glukoza najpierw jest przetwarzana i rozszczepiana w serii przemian beztlenowych (fermentacyjnych) zachodzących w każdej komórce, potem pierwsze utlenienie przekształca ją w kwas mlekowy który następnie utlenia się dalej podczas cyklu Krebsa. Jeśli jednak praca mięśni a więc i przetwarzanie glukozy, są większe niż ilość tlenu którą musiałaby dostarczyć krew, przemiany zatrzymują się na drugim etapie i w mięśniach gromadzi się kwas mlekowy wywołując stan zapalny - stąd niemiłe objawy znane jako zakwasy.
Załóżmy że mamy rowerzystę lubiącego dłuższe jazdy po okolicy. Jedzie z umiarkowaną szybkością przez kilka godzin po lekko pagórkowatym terenie, zużywając na pracę mięśni 1000 kcal - to nie tak znów dużo. Załóżmy znów że podczas tej jazdy zaistniał w jego mięśniach niewielki niedobór tlenu, rzędu 10%. Ponieważ wartość energetyczna glukozy to ok. 4 kcal/g , toteż na 1000 kcal zużył 250g glukozy. Aby spalić jeden mol glukozy trzeba mieć sześć moli cząsteczek tlenu. Znając masy molowe obu cząsteczek można wyliczyć, że na spalenie 250 g glukozy trzeba 300 g tlenu. Deficyt tlenu jaki założyliśmy wyniósł 10%, więc zabrakło 30g tlenu. W litrze natlenowanej wody jest go 70-150mg. Jak zatem łatwo policzyć aby uzupełnić ten niedobór na bieżąco i zapobiec, jak twierdzi producent, powstawaniu zakwasów, nasz rowerzysta musiałby podczas jazdy wypić 428-200 litrów ich wody. Ilość tlenu zawarta w litrze takiej wody nie wystarczy do wytworzenia w organizmie 1kcal energii, więc co to mają być za korzyści?

Ale może jednak - powie ktoś - jakiś niewielki pozytywny związek zachodzi? Nic na to nie wskazuje. w 2003 roku poddano badaniu 11 ochotników, którzy ćwiczyli na rowerze stacjonarnym po kilka razy przez trzy dni. Równocześnie sprawdzano ich wydajność. Przed każdym ćwiczeniem wypijali wodę - czasem tlenowaną czasem zwykłą, przy czym nie wiedzieli kiedy jaką otrzymywali (ślepa próba). Po wielu próbach i podsumowaniu różnic stwierdzono, że nie ma żadnej różnicy. Równocześnie badanie samych wód pięciu marek nie stwierdziło w żadnej aż tak wysokich poziomów zawartości tlenu jakie opisywali producenci.[3]

Na koniec można dodać jeszcze argument fizjologiczny - gdyby tlen z jelit lub żołądka został wchłonięty, dostałby się do żyły wrotnej a z nią do wątroby, która zużyłaby go prędzej niż reszta organów. Nawet jeśli wątroba nie potrzebowała by tlenu to i tak po przepłynięciu przez nią znajdowałby się w żyłach a więc naczyniach toczących krew odtlenowaną, a z tą organizm robi jedno - przetłacza do płuc aby się natlenowała. Więc po co to wszystko?

A chcącym się dotlenić polecam ćwiczenia oddechowe - zadziałają szybciej i nie trzeba na nie wydawać pieniędzy.

--------
[1]  http://www.zdrowie.kobiety.net.pl/54,0,Woda-z-tlenem,1174.html
[2]  http://www.oximix.pl/
[3]  Hampson, NB, Pollock, NW, & Piantadosi, CA (2003), Oxygenated water and athletic performance. Journal of the American Medical Association , 290 , 2408-2409.
http://www.thefactsaboutfitness.com/news/bottled-water.htm

6 komentarzy:

  1. @ "w mięśniach gromadzi się kwas mlekowy wywołując stan zapalny - stąd niemiłe objawy znane jako zakwasy."

    To oczywiście bzdura. Kwas się nie gromadzi, w związku z czym nie powoduje żadnego stanu zapalnego. Tzw. zakwasy to coś co w literaturze nazywamy Delayed Onset Muscle Soreness (DOMS).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak, i nie. Owszem, nie gromadzi się (w sensie, nie odkłada się, nie tworzy kryształów etc.), bo jest bardzo dobrze w wodzie rozpuszczalny - trafia dość szybko do wątroby, gdzie zasila cykl Corich.
      Niemniej jednak - nie jest z mięśni odbierany natychmiastowo. Więc, o ile teorię o tym, że zakwasy to igiełki kwasu mlekowego można między bajki włożyć, to nie można zupełnie pominąć wpływu obniżonego pH (kwas mlekowy jest wszkaże kwasem) na funkcjonowanie tkanki mięśniowej i powstawanie w niej uszkodzeń.

      Usuń
  2. @ :więc po co to wszystko?"

    Żeby wyciągnąć pieniądze z kieszeni nieświadomych konsumentów, ot co :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze smakuje i na psychike dziala:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma wątpliwości że tlen jest milion razy lepszy od dwutlenku w napojach.
    Więc picie takiej wody jest zdrowsze i wspomaga organizm niewątpliwie !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piłem oxymix podczas ćwiczeń( może niezbyt intensywnych) ale przy takim ćwiczeniu zwykle następnego dnia miałbym zakwasy ale pijąć wodę podczas treningu nie miałem zmęczonych mięśni. Ponadto alkohol to mój wróg- organizm go nie toleruje -już po trzech setkach żąłądek odmwiał posłuszeństwa i w głowie zczynało się kołować .Ale kilka razy gorzałkę popijałem oximixem i wypijałempo 7 -10 kieliszków a następnego dnia głowa i żołądek nie bolał.Ponatdo po tych 7-10 kieliszkach czułem się tak samo jak poprzednio po 3..Zadne to pocieszenie bo żeby soię ochlać trzeba więcej wypić i dodatkowo wydać pieniąze na oximixa.

    OdpowiedzUsuń