Ponieważ matury już się skończyły a temat studiów zaczyna się coraz częściej pojawiać w hasłach wyszukiwania bloga, postanowiłem napisać na ten temat kilka uwag. Nie wiem na ile będą komukolwiek przydatne. A zatem - czy warto iść na studia chemiczne? A no zarazem tak i nie.
Czy iść?
Wszystko zależy od zainteresowań danej osoby, jeśli ktoś interesuje się chemią, całkiem nieźle idzie mu ogółem w dziedzinach ścisłych, to powinien taką możliwość rozważyć. W moim przypadku wyglądało to tak, że naukami ścisłymi zainteresowałem się w szkole podstawowej, w piątej klasie brałem udział w olimpiadach, zamiast liceum wybrałem technikum chemiczne. Wobec tego wybieranie powiedzmy studiów ekonomicznych, filologicznych czy budowlanych mijałoby się z moimi predyspozycjami i byłoby marnowaniem już zużytego czasu.
Z drugiej strony nie może to być decyzja na tej zasadzie, że ktoś nie czuje się "humanistą" więc idzie na "jakiś kierunek ścisły". Gdy zaczynałem studia w UPH w Siedlcach na pierwszym semestrze zapisanych było ponad 120 osób, w tym takie które poszły tu na zasadzie "bo ten wydział jest blisko domu" albo "bo koleżanka mówiła że będzie tu zdawać" czy też "nie szło mi z polskiego i z biologii też więc poszedłem na chemię". Takie osoby szybko się wykruszyły, niektóre zmieniły kierunek już po miesiącu, inne odpadały podczas zaliczeń semestru czy końca roku. Do samego końca dotrwało ledwie 40 osób.
Kolejną rzeczą nad jaką warto się zastanowić, jest to, czy w ogóle trzeba iść na jakieś studia. W społeczeństwie panuje niestety powszechne przekonanie, że po studiach
człowiek znajdzie pracę, ale po jakichkolwiek. Nieważne co skończyłeś,
jak masz dyplom to coś tam znajdziesz. Że wystarczy mieć odpowiednie
dokumenty i dyplomy z okrągłą pieczątką, a magiczne zaklęcie zadziała.
Rozsiewają to chyba dyrektorowie prywatnych uczelni, które w tak
sprzyjającym środowisku wyskakują jak grzyby po deszczu.
Niestety ale magister politologii nie umiejący obsługiwać krajzegi będzie dla dyrektora firmy meblarskiej równie bezużyteczny co świeżo upieczony maturzysta z podobną przypadłością. Natomiast obaj nie powinni mieć problemu aby pracować na kasie w Biedronce.
Jak będzie na chemii?
Cóż, nie łatwo. To w końcu dziedzina ścisła. Oprócz znajomości samej chemii konieczne będzie podszkolenie się z dziedzin sąsiednich, na pierwszym roku pojawi się na przykład bardziej niż w przeciętnym liceum zaawansowany kurs matematyki, potrzebny aby zrozumieć pewne zależności teoretyczne, a więc rozwiązywanie całek, macierze, układy równań itp. Zapewne trafi się też kurs z podstawowej fizyki, obejmujący tak "chemiczne" ćwiczenia jak badanie ruchu wahadła fizycznego, czy przewodnictwa.
Materiał kursów przedmiotowych jest często obszerny i wymaga zapamiętania dużej ilości nowych pojęć. Pewną trudność dla absolwenta liceum może też sprawiać nauczenie się jak korzystać z wykładów, gdzie wykładowca ciągnie cały czas temat i nie mówi nic o tym co trzeba zapisać do zeszytu. Z kolei na zajęciach laboratoryjnych dużo uwagi poświęca się samodzielnej pracy z próbówkami i odczynnikami, co dla jednych może być zachętą a dla innych barierą
Co po chemii?
Jednym z najważniejszych pytań jakie zadaje sobie maturzysta jest, czy po tych studiach znajdzie pracę. To znaczy mam nadzieję, że zada sobie takie pytanie.
Wybieranie na studia kierunku pożądanego w gospodarce z pewnością zwiększa szanse na to, że pracodawcy będą takiego absolwenta szukać, a akurat chemików jest w kraju niedostatek. Dużo oczywiście zależy od tego w jakim konkretnym kierunku się w trakcie studiów i etapu magisterskiego wyspecjalizujecie. Chemik analityk znający się na najczęściej używanych technikach jak chromatografia, kolorymetria, spektroskopia IR czy krystalografia proszkowa powinien znaleźć wiele ofert które będą odpowiadać jego zdolnościom. Chemicy organicy też powinni znaleźć odpowiednie oferty na przykład w firmach farmaceutycznych.
Jednym z problemów związanych z szukaniem pracy po studiach jest jednak to, że niekoniecznie samo wykształcenie w odpowiednim kierunku jest warunkiem najważniejszym. W większości ogłoszeń pojawia się także wymóg posiadania doświadczenia w pracy w podobnych jak u pracodawcy laboratoriach. Z tym może być problem. Jedną z szans na nabycie takiego doświadczenia są letnie praktyki studenckie; postaranie się o to aby dostać się na praktyki do dobrej firmy, po pierwsze daje pewne doświadczenie i jest już jakimś dodatkowym plusem w CV, a po drugie zwiększa szanse, że po skończeniu studiów będzie chciał nas zatrudnić ten sam pracodawca. Tak udało się mojemu koledze z roku - dostał się na dwumiesięczne praktyki w laboratorium kontroli jakości fabryki Cocacoli i po obronieniu magistra poszedł tam pracować.
Inni studenci korzystają z tego, że firmy chętnie zatrudniają studentów aby korzystać z ulg podatkowych, na etapie studiów magisterskich, gdy obciążenie zajęciami jest mniejsze, można więc próbować znaleźć pracę jeszcze przed ukończeniem studiów.
*poprawiony błąd w "nie ważne"
Co prawda mam jeszcze 1,5 roku na podjecie decyzji, bo maturę pisze w 2019 roku, ale teraz moje życie wywróciło się do góry nogami. Inspirowana medycznymi serialami typu "Dr House" czy "chirurdzy" cały czas marzyłam o tym, aby dostać się na medycynę. Zdawałam sobie sprawę, że wcale nie będzie łatwo się tam dostać, jak i je przetrwać. Jednak w ostatnim tygodniu zaczelam się zastanawiać, czy aby na pewno to dla mnie. Uwielbiam chemię od momentu pierwszej lekcji w gimnazjum, jednak biologia... jest ciekawa, fajnie się czegoś dowiedzieć, jednak uczenie się jej jest dla mnie męką. Nie potrafie zapamiętywać tego wszystkiego, a sama matura wcale nie jest taka prosta.
OdpowiedzUsuńDlatego postanowiłam zmienić plany i teraz moim priorytetem jest dostanie się na Chemie na PWr. Mam nadzieję, że podołam swoim marzeniom i ze podjęłam właściwą decyzję. Mam również pytanie: czy stworzyłbyś post jak wyglądają dokładnie studia chemiczne, a przede wszystkim pierwszy rok? Chętnie bym coś takiego poczytała, a niestety brakuje takich artykułów w internecie
Na różnych uczelniach wygląda to trochę inaczej, ale generalnie jak wspomniałem we wpisie, pierwszy semestr to nadrabianie pewnych podstaw niekoniecznie wyłącznie chemicznych. Jest na pewno matematyka, przez pierwsze półrocze praktycznie cały czas rozwiązywaliśmy całki. Są zajęcia eksperymentalne z fizyki z takimi doświadczeniami jak wahadło fizyczne, współczynnik załamania czy mierzenie oporności. Do tego wchodzą wykłady omawiające podstawy chemii ale dogłębniej i w inny sposób niż w liceach (pamiętam wykładowcę z chemii organicznej który kazał nam po kolei rozrysowywać wszystkie struktury mezomeryczne). Jednym co może sprawiać trudność jest pamięciówka, czyli dużo nowych informacji do zapamiętania a drugim pewne kwestie praktyczne - jak wykonać doświadczenie na lekcji, jak zrobić prawidłowe sprawozdanie. Jak ogarnąć to dla wszystkich przedmiotów.
UsuńCzytałem opinie ludzi którzy szli na chemię z myślą, że jak zdadzą pierwszy rok to będzie im potem łatwiej przejść na medycynę, i często okazywało się, że zajęcia teoretyczne były dla nich barierą.
Na pierwszych latach nauki będziesz poznawać możliwie najszersze zagadnienia z różnych dziedzin chemii aby na etapie licencjatu mieć już takie rozeznanie, aby móc wybrać jakiś kierunek, który wydaje się najbardziej interesujący (choć już wcześniej wybiera się pewną specjalizację, która nie zobowiązuje, w Siedlcach były kursy analityczne, kosmetologiczne, biochemiczne itp.)
Aha, rozumiem. No nic, jeśli się sama nie przekonam to nie będę wiedziała. Choć wydaje mi się, że podejmuje dobrą decyzję :) A tak z ciekawości ile jest u Was dziewczyn na roku? Pytam, bo cały czas się spotykam z opiniami, że takie kierunki w większości studiują mężczyźni. :)
UsuńByło to bardzo wyrównane, na samym początku dziewczyn było nawet nieco więcej, potem szybko się to wyrównało wraz z wykruszaniem najsłabszych. Na sam koniec dziewczyn było tylko o kilka mniej niż połowa, ale to bardziej z tego że niektóre nie kontynuowały nauki w Siedlcach po zrobieniu licencjatu.
UsuńTeraz jako doktorant prowadzę podstawowe zajęcia ze studentami, w zeszłym roku preparatykę organiczną a w tym chemię fizyczną, i widzę po grupach, że także na UW udział płci jest bardzo podobny. Nie trzeba żadnych parytetów.
Nie wiem jak to wygląda na politechnice.
ps. widziałem że założyłaś bloga.
Ooo... to w sumie dobrze, bo ostatnio rozmawiałam z korepetytorką, która kończyła chemię na Politechnice i mówiła, że właśnie u nich na roku był taki problem, że za wszelką cenę chciano przekazać kobietą, że tu nie pasują i powinny siedzieć w domu. Ale cieszę się, że czasy się zmieniły, i to na lepsze! :) Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedzi na moje pytania, rozwiały one moje wszelkie wątpliwości! :) Na pewno będę często tu zaglądać! :)
UsuńA co do bloga, to chcę spróbować własnych sił i wziąć to trochę jako przygotowania do matury, a przy okazji pomagać innym z materiałem, który już opanowałam :)
*przekazać kobietom ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na technologii chemicznej na początku dziewczyn było koło 2/3 roku, na ostatnim roku magisterki było nas dwóch chłopaków na jakieś 20 dziewczyn.
U mnie dużo osób przyszło na studia z chemii tylko dlatego, że im się kierunek podobał. Po pewnym czasie jak pojawiły się schody, to szybko zmieniali studia. No niestety chemia nie jest łatwa :)
OdpowiedzUsuńChemia jest bardzo ciężkim kierunkiem ale na pewno później te trudy się zwracają, chemicy mogą liczyć na dobre oferty pracy z godnymi zarobkami :)
OdpowiedzUsuńPod warunkiem że uda mu się załapać jakieś doświadczenie. Jak wspominałem w artykule, większość ofert na rynku wymaga minimum iluśtam lat doświadczenia. Jak ma je nabyć świeżo upieczony absolwent?
UsuńJak ktoś czuje się na siłach to czemu nie, trzeba studiować to, co się lubi, inaczej niestety będziecie się tylko męczyć i tyle. Nie warto słuchać otoczenia, ani brać pod uwagę rankingów typu "które studia dają pewne zatrudnienie" itp. W tym wypadku albo wiemy co chcemy robić w życiu, albo nie wtedy warto poczekać z taką decyzją.
OdpowiedzUsuńJa akurat na chemię bym nie poszła, ale na kosmetologie jak najbardziej. Studia takie jak te http://rekrutacja.wsb.edu.pl/specjalizacja/dabrowa-gornicza/studia-i-stopnia/z-zakresu-nauk-o-zdrowiu/kosmetologia/kosmetologia na pewno nie tylko świetnie przygotują merytorycznie, ale także i pod względem praktycznym. A poza tym dla kobiety wszystko co wiąże się z pielęgnacją i makijażem to świetny zawód.
OdpowiedzUsuńAkurat na to pytanie można udzielić dwie odpowiedzi. I tak i nie. Jeśli zaczniemy od tej drugiej to dlatego, że studiując w miejscowościach gdzie nie ma zakładów chemicznych mija się z celem. Natomiast gdy spójrzmy na to z drugiej strony to zgodnie z programem https://livemorepomerania.com/ województwo pomorskie doskonale nadaje się na taki kierunek studiów. Dostępność do morza oraz porty, zakłądy chemiczne i petrochemiczne sprawiają że przyszli absolwenci z pewnością znajdą zatrudnieni w takim sektorze. Więc jak dla mnie tak, ale tylko na pomorzu.
OdpowiedzUsuńJestem absolwentem chemii. Studia są bardzo ciężkie, dużo osób traci nerwy żeby zdobyć ten dyplom, kolokwia są praktycznie na porządku dziennym. Po skończeniu studiów nagle okazuje się, że pracy będziesz szukać rok, bo oczywiście wymagają od Ciebie od razu 5 letniego doświadczenia (nie muszę chyba wspominać, że zajęcia stacjonarnie czasami trwają od 8 do 20, to wciśnij tu jeszcze jakieś praktyki, życzę powodzenia). Z drugiej strony Twoi koledzy z innych wydziałów, którzy imprezowali 3 razy w tygodniu, podczas gdy Ty zakuwałeś do kolejnego kolokwium bez problemu znajdują pracę w ciągu 2 miesięcy od zakończenia studiów.
OdpowiedzUsuńPodsumowując: chemia jest ciekawą nauką, ale nie jestem pewien czy warto. Studia do prostych nie należą, ale potem znaleźć po nich pracę jest ciężko. W Polsce to chyba lepiej skończyć technikum chemiczne, bo i tak pensja będzie ta sama.
Czy uważasz że warto kończyć chemie? jestem po 2 roku chemii medycznej i nie wiem czy kończyć te studia czy zmienić.. ofert pracy w Krakowie po chemii jak na lekarstwo..
UsuńTo zależy tylko od Ciebie. Ja osobiście gdybym mógł cofnąć czas, skończyłbym licencjat, a dalej zrobił coś innego. Z pracą jest masakra. Fajnie się szuka, bo wszędzie wymagania z kosmosu, a zarobki to nawet nie średnia krajowa. Lepiej już do sklepu pójść, przynajmniej człowiek myśleć nie musi po robocie.
UsuńTak też rozważam takie rozwiązanie.. Bo może być różnie.. Z ciekawości gdzie kończyłeś chemię?
UsuńKończyłem na UMCS w Lublinie. Praca jest, ale tylko dla osób, które mają jakieś dojście (czyt. znajomości). Większość firm nawet się nie ogłasza z ofertami pracy, a oferty które pojawią się w internecie w 90% przypadków pisanych jest pod kogoś lub na danym stanowisku już ktoś pracuję, ale prawo zmusza pracodawcę do wystawienia ogłoszenia. Dla firm rekrutacja przez polecenie jest o wiele korzystniejsza, m.in. ze względu na to, że rekrutują osobę o której już coś wiedzą (więcej niż z CV).
UsuńZ ciekawości, co byś zrobił po licencjacie z chemii?
UsuńMyślę, że poszedłbym w stronę IT. Mógłbym to wykorzystać z chemią lub po prostu osobno zacząć pracować w tej branży. Obecnie mija 3 miesiące odkąd szukam pracy i miałem tylko jedną rozmowę (pewnie to też wynika z obecnej sytuacji na rynku).
UsuńA co myślisz o chemii nauczycielskiej?
UsuńW podstawówce/liceum praktycznie stoi się w miejscu, bo ciągle klepie się ten sam materiał. Osobiście nie widziałbym się w tej roli, chciałbym się rozwijać w kierunku spektroskopii/chromatografii, a nauczanie w szkole mi tego nie umożliwi. Oczywiście jeśli ktoś czuje powołanie, to można iść uczyć jak najbardziej.
Usuń@xGrahir
UsuńMiędzy innymi dlatego ja nawet nie próbowałem na studiach fakultetu nauczycielskiego, bo nie widziałem siebie w przyszłości na takich stanowiskach. Zresztą, jest sporo ludzi, którzy nie powinni pracować w szkole a poszli na nauczyciela bo nie widzieli innych możliwości, lepiej się do tego nie dokładać.
Chemia zawsze była ciężkim tematem. Ja po chemii trafiłem producenta chemii budowlanej. Teraz nie żałuję. Powodzenia na studiach.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń