informacje



wtorek, 29 października 2013

Suszenie THF

Na pracowniach chemicznych używa się rozmaitych rozpuszczalników, zazwyczaj organicznych, nie mieszających się z wodą. Są one używane do rozpuszczania, eluowania oraz jako medium reakcyjne. Wydawałoby się, że gdy operujemy substancjami wrażliwymi na wilgoć, niemieszające się z wodą, oleiste rozpuszczalniki nie powinny sprawiać kłopotów. W rzeczywistości sama niemieszalność nie gwarantuje nam, że taki na przyklad heksan czy eter nie będą zawierały mimo wszystko śladów wilgoci, a te mogą popsuć nam wydajność procesów, a dla rozpuszczalników mieszalnych, jak aceton czy octan etylu, jest bardzo duża szansa że wchłonęły z powietrza trochę wody.
Więc aby być całkiem pewnym, należy rozpuszczalniki wysuszyć.

Można tu użyć klasycznych odwadniaczy, jak chlorek wapnia czy magnezu, odwadniaczy wiążących wodę chemicznie, jak pięciotlenek fosforu, ale w szczególnych przypadkach, gdy mamy do czynienia z eterami, można użyć metod bardziej agresywnych - na przykład dodając wodorku litu, który reaguje z wilgością z wydzieleniem wodoru. Dziś natomiast mogłem zobaczyć (i obfocić) drugi z częstych sposobów - suszenie metalicznym sodem. A suszony był rozpuszczalnik THF.

THF czyli tetrahydrofuran, może być uznany formalnie za uwodorniony furan - pięcioczłonowy heterocykliczny związek aromatyczny z tlenem w pierścieniu. Nazwy związków często są tworzone właśnie w ten sposób, iż uznaje się jakąś cząsteczkę za uwodornioną lub odwodornioną pochodną jakiegoś innego, bardziej znanego związku. Dość znanym przykładem jest THC - uznany za uwodornioną pochodną cannabinolu. Teoretycznie cykloheksan mógłby być uznany za heksahydrobenzen, ale nazwy takiej się nie stosuje.
Gdy zwodorujemy furan, otrzymamy związek będący formalnie rzecz biorąc cyklicznym eterem, mało reaktywny, nie przeszkadzający w innych reakcjach i wobec tego dobry rozpuszczalnik do reakcji. Ze względu na pewną polarność i mieszalność z wodą, chętnie chłonie wilgoć, dlatego przed użyciem powinno się go na sucho przedestylować za pomocą zaargonowanej chłodnicy (atmosfera beztlenowa ma ograniczać powstawanie wybuchowych nadtlenków). A jednym ze sposobów jego dokładnego wysuszenia, jest użycie metalicznego sodu, w postaci plasterków odcinanych stalowym nożem, jest to bowiem metal miękki jak masło wyjęte z lodówki, albo i bardziej. Niemal natychmiast po wrzuceniu do THF metal pokrywa się szarym osadem tlenków i wodorotlenków, przez co właściwa reakcja zostaje spowolniona. Dlatego dodaje się do niego benzofenonu.

Benzofenon, inaczej difenyloketon, to aromatyczny keton, znany jako środek chroniący przed promieniowaniem ultrafioletowym, dodawany do farb i materiałów dla powstrzymania starzenia, a niektóre pochodne też do kremów do opalania. W naszym przypadku jego cenną właściwością jest łatwa reakcja z metalicznym sodem, prowadząca w wyniku redukcji do powstania anionorodnika, łatwo rozpuszczającego się w oczyszczanym rozpuszczalniku.
 Na + Ph 2 CO → Na + Ph 2 CO · -
Rodnik ten jest reaktywny, chętnie reaguje z wodą i tlenem obecnymi w cieczy, a po przereagowaniu daje nielotne produkty, a ponadto jest zabarwiony na intensywny, niebieski kolor, co widać niemal natychmiast po dodaniu:

Gdy cała zawartość kolby zniebieszczeje intensywnie, można rozpocząć destylację, dla otrzymania potrzebnej ilości beztlenowego i bezwodnego rozpuszczalnika, pobieranego później suchą szklaną strzykawką.

Taki sposób suszenia nie jest całkiem bezpieczny, ze względu na ten sód, ale często się go stosuje w laboratoriach. Podobno znacznie skuteczniejsze w odciąganiu wody są sita molekularne, ale na razie jeszcze ich nie stosowałem (chyba że w charakterze kamyczków wrzennych zamiast porcelanki).

5 komentarzy:

  1. Właśnie. Chyba dwa lata temu ukazała się spora publikacja, w której autorzy porównali metody suszenia rozpuszczalników. Wyszło na to, że sita molekularne i tak są najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też zastanawiam się, dlaczego sita nie są stosowane, dostępność jest przecież wystarczająca, są one chyba tańsze niż sód. Podejrzewam że decyduje tu to, że kawałków sodu w zestawie do destylacji można dłuższy czas nie wymieniać, i wystarczą na kilka destylacji, tymczasem sit nie można dosypywać w nieskończoność, bo w końcu będzie ich więcej niż rozpuszczalnika. Być może wpływ ma też łatwość poznania właściwego stanu osuszenia po kolorze.
      Zresztą zapytam na pracowni. Wiem że sita mogą pomagać przesuwać równowagę w reakcjach odwracalnych z odszczepieniem wody, na przykład klasyczna estryfikacja może być w ten sposób usprawniona. Kolega z innej pracowni robi reakcję Ugiego która zatrzymuje mu się na pierwszym etapie i poleciłem mu spróbować dodawania sit w miarę przebiegu.

      Usuń
    2. Na podstawie jakiej literatury opisałeś tą metodę osuszania THF?

      Usuń
    3. Witam,
      czy moze Pan podac konkretnie tytul tej publikacji o metodach s
      uszenia rozpuszczalników?

      Usuń
    4. Ad Anonimowy

      Nie jestem pewien, ale chyba chodziło mi o tą publikację: http://pubs.acs.org/doi/abs/10.1021/jo101589h

      Sita 3 A pozwalały odciągać wodę z toluenu aż do 0,9 ppm, metoda z sodem i naftofenonem działała do 31 ppm.

      Usuń