To odkrycie nie było specjalnym zaskoczeniem, bo teoria przewidywała wcześniej, że powinno być możliwe.
Typowe formy wiązań opierają się o uwspólnienie dwóch elektronów przez oba wiązane atomy. Ich ładunki przyciągają wtedy jądra atomowe z dwóch stron, zagęszczenie ładunku ekranuje odpychające się, dodatnie ładunki jąder i tak powstaje struktura liniowa o różnych właściwościach. W wiązaniu kowalencyjnym te elektrony są rozłożone mniej więcej pomiędzy łączonymi atomami, w wiązaniu jonowym są silnie przesunięte na jeden. Parzystość elektronów w wiązaniach wynika ze spinu, przez który elektron wytwarza niewielkie dipolarne pole magnetyczne i przez to podczas tworzenia par te przeciwne spiny neutralizują się i tworzą bardziej stabilny układ. Są jak dwa magnesy sztabkowe, które ustawione końcami N/S będą się przyciągać, a ustawione tymi samymi biegunami będą się odpychać. Cząsteczka z elektronem "nie do pary" staje się reaktywna i jest nazywana wolnym rodnikiem.
Nie był to jednak jedyny teoretyczny model wiązań. Znane są układy, w których elektronów jest więcej lub mniej niż teoretycznie powinno, jak choćby znane przykłady wiązań trójelektronowych między trzema atomami, gdzie w normalnej sytuacji dwa kolejne wiązania potrzebowałyby czterech elektronów wiążących. Już bardzo wcześnie w historii chemii zaproponowano, że powinno być możliwe utworzenie wiązania złożonego z jednego elektronu, na zasadzie: jak nie ma nic innego, to musi wystarczyć i to. W taki sposób tłumaczono istnienie wykrywanego we wczesnych pomiarach spektroskopii mas rodnika H 2 •+, który musiał jakoś się trzymać.
W późniejszych badaniach znaleziono struktury, dla których postulowano wiązanie jednoelektronowe w adduktach rodników z obojętnymi cząsteczkami, najczęściej między heteroatomami. Były to dość słabe i długie wiązania, niewiele było takich przykładów a w części równie prawdopodobną alternatywą była para jonowa lub kompleks oddziaływań słabych. Natomiast wiązanie tego typu między dwoma atomami węgla pozostawało nieuchwytne i opisywane tylko jako koncepcja. Elektronowy "klej" jednego elektronu jest dość słaby i im większe atomy mają być tak łączone, tym mniej trwałe jest takie połączenie, zaś dla rozbudowanych związków znaczenia nabierają reakcje przegrupowania i migracji protonów, zamieniające niezbyt trwały rodnik w jakąś lepiej znaną formę. Spekulowano, że taki typ połączenia ma znaczenie jako etap pośredni w niektórych reakcjach, jak przegrupowanie Cope'a.
Autorzy badania opublikowanego w roku 2024, pochodzący z japońskich uniwersytetów, wpadli na pomysł wykorzystania szczególnej geometrii pochodnej heksafenyloetanu, znanej z tego, że duża zawada steryczna powoduje wydłużenie normalnego wiązania pojedynczego ponad normę. W prototypowym związku z trzema odpowiednio podstawionymi pierścieniami fenylowymi przy każdym węglu, wiązanie między nimi ma długość 167 ppm wobec 154 ppm dla wiązania swobodnego. W specjalnie skonstruowanej cząsteczce zawierającej grupy spiro-dibenzoheptatrienowe zastępujące dwa fenyle, i połączone z grupą acenaftylenową, gdzie geometria cząsteczki wymuszała rozsunięcie się podstawników, uzyskano kilka lat temu najdłuższe normalne wiązanie sigma w obojętnym węglowodorze, o długości 1,806 ppm.
Pomysł był stosunkowo prosty - należy wykorzystać tę rekordową cząsteczkę i selektywnie utlenić jej długie wiązanie zabierając z niego tylko jeden elektron. Przewidywana normalna długość takiego wiązania dobrze pasowała do tej cząsteczki, otoczenie dużymi grupami chroniłoby rodnik przed przereagowaniem, no i sztywna część trzymająca atomy zapobiegałaby, że zdysocjują i każde poleci w inną stronę.
Łatwo opisać, trudniej zrobić. Ostatecznie udało się utlenić cząsteczkę odpowiednią formą jodu i wykrystalizować związek w niskiej temperaturze, aby potwierdzić strukturę wiązania krystalografią rentgenowską. I okazało się, że pomysł się sprawdził - jest jednoelektronowe wiązanie między dwoma węglami:
----------
* Takuya Shimajiri, Soki Kawaguchi, Takanori Suzuki & Yusuke Ishigaki; Direct evidence for a carbon–carbon one-electron σ-bond, Nature volume 634, pages347–351 (2024)